Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nikt nie przypuszczał, że lekarka mogła być pijana

Katarzyna Nylec
Sprawa może się odbić na reputacji tarnogórskiego szpitala
Sprawa może się odbić na reputacji tarnogórskiego szpitala fot. Marzena Bugała
Zatrzymana w piątek wieczorem przez tarnogórskich policjantów lekarka nadal nie złożyła zeznań w tamtejszej prokuraturze. - Dopóki nie poznamy opinii sądowo-lekarskiej, nie będzie mogła tego zrobić - informuje w rozmowie z nami Anna Szymocha, prokurator rejonowy z Tarnowskich Gór.

Przypomnijmy, że Anna R., ceniona wśród pacjentek ginekolog z Wielospecjalistycznego Szpitala Powiatowego im. B. Hagera w Tarnowskich Górach, w trakcie przeprowadzania cesarskiego cięcia była pod wpływem alkoholu. Miała promil alkoholu w wydychanym powietrzu.

O stanie lekarki powiadomiła funkcjonariuszy policji rodzina dziecka, które w czasie jej dyżuru przyszło na świat. Kobieta została przewieziona na komendę, ale prokurator zdecydował o zwolnieniu jej do domu.

Na szczęście maluszek jest w dobrym stanie i jego życiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo. Ma jedynie niewielką rankę ciętą na policzku.
W najbliższym czasie sprawę zbadają specjaliści z Zakładu Medycyny Sądowej.

- Biegli stwierdzą, czy działania pani doktor spowodowały zagrożenie dla zdrowia i życia dziecka. W zależności od ich wyników zostanie ona przesłuchana albo w charakterze świadka, albo podejrzanej - tłumaczy Szymocha.

Wyniki takich wnikliwych badań możemy poznać jednak nawet za kilka miesięcy.

- Poród przyjmowało kilka osób, więc trudno dzisiaj jednoznacznie orzec, czy za tę rankę odpowiada pani doktor - zaznacza asp. Rafał Biczysko, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Tarnowskich Górach.

Faktem jest, że wczoraj lekarka nie pojawiła się w pracy.

- Niestety pani doktor nie może się z nami spotkać, ponieważ jest wstrząśnięta tym, co się wydarzyło. Bardzo to przeżywa - mówi dr n. med. Jerzy Gdes, zastępca dyrektora szpitala ds. lecznictwa.

Jak poinformował nas dyrektor, do czasu wyjaśnienia okoliczności zdarzenia Anna R. nie wróci do łóżek pacjentek. Nie została zwolniona, ponieważ placówka podpisała z lekarką kontrakt, nie jest więc pracownikiem etatowym.

Szefostwo lecznicy przyznaje, że odbyły się już rozmowy ze współpracownikami pani ginekolog. - Pani doktor przyjechała do zabiegu z domu po telefonicznym powiadomieniu. Żaden z medyków nie zauważył w jej zachowaniu niczego niepokojącego. Wszyscy twierdzą, że lekarka absolutnie nie sprawiała wrażenia osoby niesprawnej fizycznie lub psychicznie - zdradza doktor Gdes.

Tarnogórski szpital cieszy się dobrą opinią. Kobiety z całego regionu decydują się na rodzenie właśnie w tej lecznicy.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnowskiegory.naszemiasto.pl Nasze Miasto