Przyjął ten warunek, więc teraz kilka dni musimy poczekać - poinformował Leszek Ojrzyński, trener Odry Wodzisław, po meczu z Ruchem Radzionków. - Mój zespół zagrał najlepiej od czasu, jak go objąłem, momentami wręcz super, ale piłka jest brutalna, więc zostaliśmy bez punktów - dodał szkoleniowiec.
Gospodarze rzeczywiście grali dobrze i przez większość meczu mieli wyraźną przewagę. To jednak radzionkowianie, przyczajeni niczym kobra, zadali im dwa zabójcze ciosy. Jak się okazało, wszystko toczyło się zgodnie z ich scenariuszem.
- Już przed meczem mówiłem, że chcemy zaskoczyć Odrę w pierwszych minutach i to nam się udało. Wiedzieliśmy, że potem zostaniemy przez nią zepchnięci do obrony, ale zdawałem sobie sprawę, że rywale nie będą w stanie siedzieć na nas przez 90 minut. Chodziło o to, żeby wykorzystać te momenty, które będą należały do mojej drużyny - opowiadał trener Ruchu, Rafał Górak.
Cidry plan zrealizowały perfekcyjnie. Dwie minuty po rozpoczęciu meczu Piotr Giel precyzyjnym strzałem dał gościom prowadzenie. Zadowoleni z siebie radzionkowianie schowali się za podwójną gardę, więc Odra prowadziła atak za atakiem. Gdy w drugiej połowie jej przewaga stała się już miażdżąca, a Kamil Kuczok strzałem głową po rzucie rożnym doprowadził do wyrównania, wydawało się, że drużyny Góraka nic już nie uratuje przed porażką.
- Kamil jeszcze trzy miesiące temu grał w okręgówce, a teraz strzela gola w pierwszej lidze... Chłopak świetnie się rozwija, ale nie wiadomo jak się to wszystko dalej potoczy, bo Odra może przecież przestać istnieć - komentował po meczu Ojrzyński.
Pod bramką Seweryna Kieł-pina raz po raz się kotłowało, ale bramkarzowi Ruchu dopisywały talent i szczęście. Obaj trenerzy szaleli przy linii bocznej - opiekun Odry kilka razy stanął na drodze sędziego asystenta, Górak natomiast pokonał przy ław-ce więcej kilometrów niż połowa jego zawodników na murawie.
W szczytowym momencie przewagi Odry eksplozja radości nastąpiła w obozie... gości. Piotr Rocki przeprowadził rajd prawą stroną i znakomicie podał do Miłosza Przybeckiego.
- Odra ma murawę godną ekstraklasy. To była przyjemność pobiegać po niej z piłeczką, moż-na się było cieszyć z gry. A decydująca akcja? Była fajna - śmiał się pomocnik Ruchu. - Grałem kiedyś w Odrze i dobrze jej życzę. Słyszałem o jej problemach, ale my też mamy swoje. Na pewno się nimi nie licytowaliśmy, po prostu wierzę, że i oni, i my, doczekamy się na należne pieniądze - dodał Rocki.
W Wodzisławiu najważniejsze pytanie brzmi jednak, czy Odra wystąpi jeszcze w kolejnych meczach.
- Nie wierzę, żeby to był ostatni rozdział historii. Liczę, że ten tydzień będzie przełomowy pod każdym względem: dostaniemy wypłaty i wreszcie zdobędziemy punkty w lidze - mówił schodząc z boiska Jan Woś.
Odra Wodzisław - Ruch Radzionków 1:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Piotr Giel (2), 1:1 Kamil Kuczok (53-głową), 1:2 Miłosz Przybecki (79).
Żółta kartka - Odra Wodzisław: Błażej Radler, Koba Szalamberidze. Ruch Radzionków: Paweł Giel,
Tomasz Foszmańczyk.
Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola). Widzów 3˙000. (PAP)
Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?