Powiat tarnogórski wygrał spór sądowy z burmistrzem Tarnowskich Gór o domy kultury

Tego się nikt nie spodziewał. Nawet zwycięzcy. Starosta Lucyna Ekkert pochwaliła się na ostatniej sesji, że powiat wygrał proces z gminą Tarnowskie Góry w sprawie Powiatowych Młodzieżowych Domów Kultury. Tym samym od starostwa oddaliła się groźba utraty kilku milionów złotych. Niestety, tylko na jakiś czas, bo władze miasta są zdeterminowane, by dalej walczyć.

Do 2006 roku młodzieżowe domy kultury prowadziła i utrzymywała za powiat gmina Tarnowskie Góry. Regulowało to stosowne porozumienie. Władze miasta nie chciały tego dalej robić, bo wskazywały, że jest to zadanie powiatu. Prawnicy miasta żądali też zwrotu prawie 2 mln 600 tys. zł za ponoszone przez kilka lat koszty.
Strony swego czasu próbowały się dogadać, ale nic z tego nie wyszło. Sprawa od kilku lat jest w sądzie. Pierwszy proces wygrała gmina. Teraz jednak triumfuje powiat. Nikt się tego nie spodziewał. Jeszcze kilka miesięcy temu wicestarosta Andrzej Pilot mówił nam, że nie wierzy w wygraną. Wszyscy martwili się, skąd zadłużony po uszy powiat weźmie pieniądze na spłatę należności.

Sąd Okręgowy w Gliwicach oddalił powództwo władz Tarnowskich Gór w całości. Co na to burmistrz? - Nadal jestem przekonany, że racja jest po naszej stronie. Ponieśliśmy koszty związane z realizacją zadania, które należały do powiatu. Te koszty są udokumentowane - mówi Arkadiusz Czech. - Złożyliśmy wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku i na pewno będziemy wnosić apelację - dodaje.

Z ramienia ratusza sprawę prowadził mecenas Grzegorz Czudaj. Też jest zwolennikiem odwoływania się od wyroku.
- Uzasadnienie sądu było dość zaskakujące. Sąd uznał, że nie wykazaliśmy, jaką część subwencji na młodzieżowe domy kultury powiat powinien przekazać. My zaś domagaliśmy się zwrotu wszystkich kosztów związanych z prowadzeniem domów kultury - tłumaczy Czudaj.

Na razie sądu nie przekonały przedstawione przez gminę sprawozdania finansowe jednostek oraz dowody wpłaty z budżetu gminy na rachunku domów kultury.
Teraz sprawą ma się zająć sąd apelacyjny.