14 maja w starostwie powiatowym w Tarnowskich Górach odbyło się spotkanie na temat sytuacji finansowej Wielospecjalistycznego Szpitala Powiatowego w Tarnowskich Górach. Jest ona lepsza niż w zeszłym roku, ale lecznica wciąż przynosi straty.
Prezes szpitala powiatowego Janusz Piotrowski poinformował zaproszonych samorządowców, że w pierwszym kwartale tego roku spółka prowadząca naszą lecznicę poniosła stratę w wysokości prawie 793 tys. zł netto. Dla porównania w analogicznym okresie roku ubiegłego strata wyniosła 1 mln 697 tys. zł. Jest poprawa, która ma wynikać m.in. z cięcia kosztów, wprowadzenia tzw. budżetowania oddziałów (ścisłe kontrolowanie przychodów i kosztów).
Niemniej za cały 2012 rok tarnogórski szpital poniósł stratę w wysokości 4 mln 326 tys. zł. Z kolei cały dług szpitala, od jego przejęcia przez nową spółkę wynosi ok. 7,5 mln zł. Trzeba go spłacić, a pozostaje jeszcze znalezienie 1 mln 150 tys. zł na dostosowanie budynku do wymogów przeciwpożarowych (pierwsze decyzje straż wydała już w 2001 roku!) oraz co najmniej 6 mln 353 tys. na dostosowanie budynku szpitala do wymogów ministra zdrowia (potrzebny m.in. nowy blok operacyjny).
Na spotkaniu prezes Janusz Piotrowski powiedział, że spółka nie jest w stanie w nieskończoność ograniczać koszty, bo wiązałoby się to z wprowadzeniem zagrożenia dla pacjentów. Violetta Trepka ze związku zawodowego lekarzy i tak już narzekała, że oddziały walczą o rękawiczki jednorazowe, a nawet pampersy.
Na spotkaniu był obecny także prof. Lech Poloński, przedstawiciel Polskiej Grupy Medycznej. Właśnie z tym inwestorem władze szpitala i starosta podpisały list intencyjny w sprawie ewentualnej pomocy w reformowaniu szpitala. Powiatowa spółka szpitalna miałaby utworzyć spółkę-córkę na bazie oddziału wewnętrznego prowadzonego przez dr. Andrzeja Wojtasa przy ul. Opolskiej. PGM stałoby się udziałowcem nowej spółki i dokapitalizowałaby oddział, dokupiła nowy sprzęt. Żeby ograniczyć koszty oddziału, trzeba będzie go przenieść do budynku głównego szpitala na ul. Pyskowicką, o czymzresztą mówi się od kilku lat. Nikt jednak nie ma na to pieniędzy.
Pomoc inwestora nie będzie jednak wystarczająca. Dltaego starosta Lucyna Ekkert, ale także prezes Janusz Piotrowski i przedstawiciele rady nadzorczej mówili, że licza na wsparcie finansowe gmin. Jednak oprócz wójta Ożarowic Grzegorza Czapli i burmistrza Tarnowskich Gór Arkadiusz Czecha nikt niczego nie proponował. Ożarowice mogłyby objąć pakiet akcji w powiatowej spółce. Arkadiusz Czech nie chce akcji. Woli, by starosta przekazali do spółki szpitalnej działki powiatowe. Miasto zaś odkupi je po cenie rzeczoznawcy. Wtedy w szpitalu pojawi się "żywa" gotówka na długi i remonty.
Jak będzie, okaże się jednak po kolejnych spotkaniach. Trudno się jednak dziwić ostrozności włodarzy gmin. Pomoc szpitalowi powiatowemu odbędzie się kosztem inwestycji gminnych. Radny gminy Ożarowice. Marian Czernikarz na spotkaniu w starostwie, podkreślił, że po przedstawieniu programu naprawczego szpitala, nadal obawia się bankructwa szpitala. - Jedynym sensownym rozwiazaniem jest, by gminy weszły w udział własnosciowy spółki szpitalnej. Jesteśmy teraz tylko kibicami, w tym pozytywnym sensie. Jednak jeśli zostaniemy tylko kibicami, to stracimy szpital. Mieszkańcy nam tego nie wybaczą - podsumował dyskusję Czernikarz.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?