Uchwała o likwidacji Wielospecjalistycznego Szpitala Powiatowego w Tarnowskich Górach jest nieważna

Rok po przekształceniu Wielospecjalistycznego Szpitala Powiatowego im B. Hagera w Tarnowskich Górach w niepubliczny zakład opieki zdrowotnej, sąd administracyjny w Gliwicach podważył sposób, w jaki władze powiatu tego dokonały. Ten wyrok nie spowoduje już zamknięcia szpitala, ale może przysporzyć kłopotów finansowych starostwu tarnogórskiemu.

Przypomnijmy, że do 30 czerwca ubiegłego roku szpital był samodzielnym publicznym zakładem opieki zdrowotnej. Został on przekształcony w niepubliczny zoz 1 lipca 2010 roku. Utworzyła go specjalnie do tego powołana spółka prawa handlowego, w której wszystkie udziały ma powiat. Nowy podmiot od starego różni się m.in. tym, że nie może się notorycznie zadłużać, bo w przeciwnym wypadku zostanie postawiony w stan upadłości. W przypadku spzoz-u takie zagrożenie nie istnieje, chociaż nie oznacza to, że wierzyciele szpitala nie mogą też dochodzić swoich należności w sądzie.

Zwolennicy komercjalizacji szpitala w powiecie podkreślali też, że spółka szpitalna dysponując wniesionym do niej majątkiem, na przykład nieruchomościami, może zaciągać pod nie kredyty na inwestycje. Ponadto niepubliczny zakład może nie tylko świadczyć usługi medyczne nieodpłatnie na podstawie kontraktu z NFZ, ale ma też większe możliwości, by rozwijać odpłatne świadczenia.

Żeby przekształcić szpital radni powiatowi musieli podjąć uchwałę o likwidacji spzoz-u. Stało się to 25 lutego 2010 roku. Proces likwidacyjny trwa i ma się zakończyć pod koniec tego roku. Na przekształcenie szpitala władze powiatu zdecydowały się także dlatego, bo rząd obiecał zrefundowanie szpitalnych długów publiczno-prawnych (np. zaległych składek na ZUS, podatków). Zarząd powiatu liczy na ponad 3 mln zł.

Tych pieniędzy może nie dostać, bo sąd zakwestionował uchwałę likwidacyjną, na którą skargę złożyły związki zawodowe. Sąd wytknął m.in. to, że władze powiatu nie wyczerpały całej procedury negocjacyjnej ze związkowcami. W uchwale nie wskazano też, jaki konkretnie podmiot ma po spzoz leczyć pacjentów. – Wniosek do rządowego programu musi zawierać uchwałę likwidacyjną. Jeszcze nie podjęliśmy decyzji, co zrobimy z tym problemem. Czekamy na pisemne uzasadnienie wyroku – mówi starosta Lucyna Ekkert.

Jej poprzednik Józef Korpak nie rozumie argumentacji sądu i twierdzi, że konsultacje się odbyły i zarząd powiatu ma pisemną opinię związków. - Jest ona wprawdzie negatywna, ale jest. Uchwała zawiera też zapis, kto przejmie świadczenia medyczne. Wtedy była już nawet utworzona spółka. Być może sąd zakwestionował fakt, że spółka nie powołała wtedy jeszcze nzoz-u wpisanego do rejestru wojewody, ale przecież sam wojewoda też sprawdzał uchwałę i nie miał do niej zastrzeżeń - mówi Korpak. - Jeśli nie dostaniemy pomocy rządowej to będzie trzeba wydłużyć proces likwidacji spzoz, co może być kosztowne - dodaje.

Gdyby taki czarny scenariusz się ziścił, to postawiłoby w jeszcze gorszej sytuacji powiat, który i tak już boryka się z poważnymi problemami finansowymi. Jednak zarówno Lucyna Ekkert, jak i Józef Korpak podkreślają, że zamieszanie prawne, nie wpłynie na aktualne funkcjonowanie szpitala powiatowego.