Restauracja „Figaro” w Radzionkowie została wyróżniona w plebiscycie „Dziennika Zachodniego” pod hasłem „Prawdziwa kuchnia śląska”. Pomysł na jego przyznawanie lokalom na Górnym Śląskim zrodził się z felietonu Michała Smolorza. Publicysta utyskiwał, że restauratorzy nie przywiązują wagi do przygotowywania potraw według tradycyjnych śląskich receptur. W wakacje szukaliśmy więc restauracji, gdzie można znaleźć tradycyjną śląską kuchnię. Trafiliśmy m.in. do restauracji "Figaro" w Radzionkowie.
To właśnie tutaj możemy zjeść prawdziwy śląski obiad, a także spotkać wielokrotnego mistrza polski w sztuce barmańskiej, właściciela lokalu, Leszka Machonia. Po skończeniu szkoły gastronomicznej w Tarnowskich Górach zaczynał od pracy kelnera, właśnie w tej restauracji, której obecnie jest właścicielem.
– Wcześniej lokal nazywał się restauracja „Głogowska” – wspomina pan Leszek. – W międzyczasie skończyłem kursy bar-mańskie pierwszego i drugiego stopnia. Oczywiście rzucania butelkami trzeba się nauczyć samemu. Kolega pokazał mi podstawy i od tego się zaczęło. Po odbyciu służby wojskowej wybrałem się na swój pierwszy konkurs – opowiada.
W 1999 roku wziął udział w turnieju „Italmarca” w stylu klasycznym. W prestiżowych zawodach „Bacardi Martini” w 2000 roku, odbywających się w Warszawie, zajął 3 miejsce. – Człowiek znikąd, z jakiegoś Radzionkowa przyjeżdża i od razu zajmuje miejsce na podium w najważniejszym konkursie w Polsce . To było dla mnie bardzo ogromne wyróżnienie, wielki sukces – wspomina Machoń.
Później wielokrotnie brał udział i wygrywał różnego typu konkursy, od stylu klasycznego, po freestyle. O tym, że sztuka barmańska jest trudna przekonał się wielokrotnie, dosłownie, na własnej skórze. – Miałem pod wargą 6 szwów, rozciąłem sobie rękę . Wiadomo, że takie wypadki się zdarzają przy rzucaniu szkłem – śmieje się pan Leszek.
Bycie w czołówce polskich barmanów pociągnęło za sobą udziały w licznych pokazach. Były też występy w telewizji, między innymi w jednej z pierwszych edycji programu „Bar”. – Rolę w nienakręconym jeszcze filmie „Piłkarski poker 2” mam obiecaną na taśmie, więc może jeszcze się w nim pojawię. Bardzo fajnym przeżyciem był dla mnie udział w benefisie nieżyjącego już Jana Machulskiego w teatrze „Stu”. Ja rzucałem butelkami a big band grał muzykę z Vabanku – wspomina z uśmiechem pan Leszek.
Mimo licznych barmańskich osiągnięć i udziale w prestiżowych imprezach, Machoń nadal pracował w radzionkowskiej restauracji. Kiedy poprzedni właściciele zrezygnowali z prowadzenia lokalu, zaproponowali mi, abym przejął go po nich i tak właśnie już od pięciu lat prowadzę tę restaurację – tłumaczy mistrz sztuki barmańskiej. Od tego czasu konkursy poszły nieco w odstawkę. Nie było czasu na treningi, przygotowania, choć pokazami nadal się zajmuje.
Swego czasu prowadził też drugą restaurację w innym miejscu, ale była nierentowna, więc ją zamknął. – W związku z tym, że nie miałem tam zatrudnionego kucharza, sam przeszedłem szybkie kursy gotowania i przygotowywałem posiłki . Teraz już w pełni koncentruję się na „Figaro” – tłumaczy pan Leszek.
W restauracji planowana jest zmiana menu oraz aranżacji wnętrza. – Lokal jest po remoncie i trzeba trochę ocieplić klimat, tak aby atmosfera była przytulna i domowa – planuje właściciel. Potrawy pozostaną w śląskim klimacie. Pana Leszka w restauracji „Figaro” można spotkać zarówno za barem, w kuchni, jak i na sali, gdzie w razie potrzeby wciela się w rolę kelnera
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
