Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ulica Wyszyńskiego to droga wewnętrzna?!

Krzysztof Szendzielorz
Jedna z bocznych dojazdów do ulicy Wyszyńskiego to dla urzędników droga wewnętrzna
Jedna z bocznych dojazdów do ulicy Wyszyńskiego to dla urzędników droga wewnętrzna Krzysztof Szendzielorz
Tarnogórski ratusz nie chce przejąć drogi. Koślawa i dziurawa ulica nie doczeka się remontu.

Czy możliwe jest wybudowanie domu na działce, do której w teorii nie powinien istnieć dojazd? Okazuje się, że w Tarnowskich Górach jest. Tak funkcjonują właściciele niektórych domów przy ulicy Wyszyńskiego od 132 do 170.

Konkretnie chodzi o drogę prostopadłą do ulicy Wyszyńskiego na wysokości sklepu Aldi w Starych Tarnowicach. Są tam domy, których mieszkańcy wyjeżdżają na gruntową drogę. Nie ma tam nie tylko asfaltu. Droga jest tak dziurawa i koślawa, że woda spływająca tędy zalewa niektóre posesje. Zimą nikt, poza właścicielami domów, nie dba o jej odśnieżanie. Aż trudno sobie wyobrazić, jak karetka pogotowia po takiej nawierzchni dojeżdża do chorego, a co dopiero wywozi go do szpitala. Jeden z właścicieli sam wyłożył sobie kostką wjazd na drodze do poseji.

Mikołaj Pelka ze swoją żoną kupili tutaj kilka lat temu działkę. Wybudowali dom. Przeprowadzili się do Tarnowskich Gór z Niemiec. Prosili urzędników z tarnogórskiego ratusza o naprawę tej drogi. Dowiedzieli się, że nic z tego nie będzie. Nie chodzi tylko o pieniądze. Okazuje się, że dojazd do posesji należy do wielu właścicieli, więc teoretycznie jest to droga wewnętrzna. Urzędnicy nie będą inwestowali w teren, który nie nie należy do miasta. Zabrania tego prawo.

– Nikt nam nie powiedział, kiedy kupowaliśmy działkę, że droga jest wspólna. Nie było zapisu w akcie notarialnym, że część terenu pod drogą należy do właścicieli nieruchomości – twierdzi pan Mikołaj. Dziwi się jednak, że urzędy wydawały warunki zabudowy i pozwolenia na budowę, skoro wiedziały droga nie jest gminna, tylko kilku właścicieli.

– Miasto powinno przejąć te działki i wybudować drogę. To jest przecież też kwestia bezpieczeństwa. W Niemczech taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia – mówi Pelka.

Przy tej drodze mieszka także radny powiatowy Dariusz Nowodworski. Ma już pokaźny plik korespondencji z urzędnikami w sprawie drogi. – Przestałem już wierzyć, że da się naprawić tę drogę – mówi Nowodworski. Usłyszał nawet od urzędników, że jeśli ktoś coś zrobi sobie na tej drodze, albo uszkodzi samochód, to powinien pozwać właściciela tej części drogi, na której doznał krzywdy lub szkody. Nikt jednak nie chce wojować z sąsiadami, obok których będzie żył przez długi czas.

– Nawet jeśli bym chciał występić do sądu, to będzie to trwało latami – zauważa radny powiatowy. Jego zdaniem, jeśli sąsiedzi nie potrafią dogadać się, co do uregulowania stanu własnościowego drogi, to powinien pomóc tę kwestię rozwiązać samorząd.

Radosław Czajka, szef Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów zna sprawę i rozkłada bezradnie ręce. Nie może naprawić drogi, bo jak wspominaliśmy, nie należy ona do miasta.

– Jeśli mam większe potrzeby jeśli chodzi o utrzymanie miejskich dróg, niż posiadam środków, to nie jestem zainteresowany przejęciem do zasobu gminy tej ulicy – mówi Czajka.

Teoretycznie jest taka możliwość, ale wszyscy właściciele działek przy odnodze ulicy Wyszyńskiego musieliby występić do ratusza w tej sprawie. Wtedy zostanie uruchomiona procedura. Właściciele musieliby się zrzec gruntów pod drogą, a niektórzy nawet przesunąć płoty, by ulica spelniała odpowiednie kryteria prawne. Nie wszyscy jednak się na to godzą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnowskiegory.naszemiasto.pl Nasze Miasto