Nasi piłkarze słabo wystartowali wiosną, a na dodatek w ostatnim ligowym meczu doznali porażki 1:3 z Kamienicą Polska. Koljny rywal Gwarka, goście z Ząbkowic jednak ze skromnym dorobkiem 14 punktów zamykają tabelę, więc ponad 200 kibiców przybyłych 18 maja na stadion w Tarnowskich Górach oczekiwało łatwego zwycięstwa gospodarzy. Gwarek wygrał z Unią jednak po heroicznej walce.
Mecz rozpoczął się od szybkich ataków gości, którzy skrzydłami przedostawali się w rejon naszej bramki i raz za razem stwarzali groźne sytuacje. W 9 minucie błyskawiczne wyjście gości ze swojego pola karnego sprawiło, że nasi nie nadążyli po rzucie karnym powrócić i napastnik Unii znalazł się sam na sam z bramkarzem Grzegorzem Homelem. Na szczęście dla tarnogórzan dobrze spisujący się golkiper Gwarka wyłapał jego strzał.
Niestety, minutę później powtórka tej sytuacji miała inne zakończenie. Kolejne wyjście gości prawym skrzydłem i błyskawiczne dośrodkowanie do stojącego w odległości kilku metrów od bramki Dawida Jaźwica, skończyło się celnym strzałem i objęciem przez Unię prowadzenia.
Po strzeleniu gola goście jeszcze zwiększyli swój nacisk na bramkę tarnogórzan. W 18 minucie mogli podwyższyć wynik, ale ich napastnik z kilku metrów nie trafił do pustej bramki. Kiedy w 22 minucie Hubert Gmaj uderzył celnie z dystansu, doping naszych kibiców zamilkł. Tarnogórzanie grali chaotycznie i bez pomysłu na grę, spóźniali się do piłek, pozwalali gościom na groźne kontrataki skrzydłami. Gra stała się nerwowa, a nawet wprost ostra z obu stron.
W 29 minucie nasi w kopaninie wywalczyli piłkę, przerzucili na prawe skrzydło do Artura Jabłońskiego, ten podciągnął kilka metrów i strzelił z narożnika pola karnego nie do obrony. Bramka kontaktowa ożywiła naszą grę. Kilka minut później mógł wyrównać Tadeusz Urbainczyk, ale piłka po jego pięknym strzale trafiła w spojenie słupka i poprzeczki. Tuż przed przerwą goście mogli podwyższyć wynik po dwójkowej akcji Damiana Sadowskiego i Gmaja, ale ten ostatni strzelił z kilku metrów obok słupka.
Po przerwie goście kontynuowali swoją grę i w 50 minucie zmarnowali kolejną szansę na poprawienie wyniku. Sadowski, były zawodnik I-ligowego GKS Katowice, w dogodnej sytuacji strzelił nad poprzeczką. Z upływem czasu unici zaczęli jednak tracić siły, co sprawiło iż nasi zaczęli częściej bywać pod ich bramką. W 68 minucie piłka po uderzeniu z rzutu wolnego przez Adama Krzęciesę znajduje drogę do siatki. Piękny strzał z 30 metrów i wyrównująca bramka wywołała radość na trybunach. 2:2.
Tarnogórzanie z uporem dążyli do zdobycia zwycięskiej bramki. Bliski jej zdobycia był Daniel Brzezina, ale nie wykorzystał dobrego dośrodkowania Bartosza Polisa. Padła ona w doliczonym czasie gry, na kilkanaście sekund przed końcowym gwizdkiem sędziego. Po kilkukrotnym bombardowaniu rejonu bramki przeciwników, piłkę przejął Mateusz Janusz, który z narożnika pola karnego lobem nad bramkarzem przerzucił piłkę do siatki. Gwarek wygrał z Unią 3:2.
- Koledzy o mało co by mnie nie udusili. To była prawdziwa eksplozja radości. Zauważyłem, że bramkarz gości wyszedł kilka metrów do przodu i bez namysłu posłałem piłkę nad nim. Wpadła w samo okienko, odbijając się jeszcze od słupka. Przeciwnicy nas przycisnęli w pierwszej połowie, ale myślę, że pokazaliśmy piłkarski charakter. Z wyniku 2:0 w plecy wyszliśmy na remis, by w końcówce wygrać. W takim meczu buduje się waleczność zespołu, poprawia atmosfera panująca w szatni. To pierwsze wiosną, nasze zwycięstwo w domu. Wierzę, że teraz ruszymy do przodu. Do Gwarka trafiłem z Zagłębiaka, ostatnio niewiele tam grałem i kiedy trener Bryś, którego wcześniej znałem zaproponował mi przejście zdecydowałem się bez namysłu … i nie żałuję – zapewnia Janusz, strzelec zwycięskiej bramki.
- Ostatnia pozycja w tabeli naszego przeciwnika jest myląca. W przerwie zimowej wzmocnili się, a wiosną grają nie gorzej od nas. Unia jest zespołem dla nas niewygodnym, a na dodatek zagraliśmy dzisiaj trochę słabiej. Na boisku nie mogli dzisiaj wystąpić kontuzjowani Majecki, Stanicki i Kajda, zawodnicy z podstawowego składu. Spotkanie było jednak emocjonującym widowiskiem i kibice na pewno nie wyszli zawiedzeni. Kolejny mecz gramy na wyjeździe z prowadzącymi w tabeli Szombierkami. Postawimy im trudne warunki i może sprawimy niespodziankę – zapowiada Jarosław Bryś, trener Gwarka.
Po zwycięstwie nad Unią Gwarek umocnił się w tabeli na 10 pozycji, a tymczasem jego najbliższy rywal zaliczył pierwszą w rundzie wiosennej wpadkę, przegrywając w Chorzowie z Wyzwoleniem 2:1.
Jak poinformował spiker zawodów, Jarosław Bryś został powołany na trenera piłkarskiej kadry Śląska, przygotowującej się do udziału mistrzostwach Europy amatorów. W mistrzostwach nie mogą grać piłkarze z kontraktami zawodowymi, ani zawodnicy I i II ligi. Eliminacje Śląsk gra w makroregionie z województwem lubuskim, opolskim i dolnośląskim. 5 czerwca reprezentacja Śląska rozegra mecz z Opolem, jeśli wyjdzie z tego pojedynku zwycięsko, zagra finał ze zwycięzcą meczu pomiędzy reprezentacjami lubuskiego i dolnośląskiego.
- Kadrę oparłem głównie na zawodnikach czwartoligowych, których znam. Znaleźli się w niej Majecki i Polis. To spore wyróżnienie dla naszego klubu – dodaje Bryś.
TS GWAREK TARNOWSKIE GÓRY – KS UNIA ZĄBKOWICE 3:2 (1:2)
BRAMKI: Jabłoński (29), Krzęciesa (68), Janusz (90) – Jaźwic (10), Gmaj (22)
GWAREK: Grzegorz Homel – Marcel Panak, Bartłomiej Cymerys, Marcin Wujek, Tomasz Gajda – Artur Jabłoński (78, Dawid Brzezina), Ireneusz Poloczek (82, Patryk Bruzda), Adam Krzęciesa, Bartosz Polis – Sebastian Foszmańczyk (66, Mateusz Janusz), Tadeusz Urbainczyk (75, Adrian Kozieł).
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?